Okładka

Peter Gotthardt

Zaczarowany Zamek 9

Łzy Jednorożca

SAGA Egmont



Cześć! Nazywam się Ania, ale moi przyjaciele mówią na mnie Nutka, lub Smutka, jeśli się na mnie gniewają. Interesuję się muzyką, śpiewem i tańcem.


Hej! Wszyscy nazywają mnie Grzywa, ale tak naprawdę mam na imię Siri. Kocham wszystkie zwierzęta, a moim największym marzeniem jest posiadanie konia.


Serwus! Jestem Karolina, dla znajomych – Patyk. Uwielbiam oglądać filmy i czytać książki. W naszej paczce dbam o to, żebyśmy nie wpadły w zbyt duże tarapaty. To ja opowiem wam o naszych przygodach. W miasteczku, w którym mieszkamy znajduje się stary dom, nazywany Zamkiem. To tajemnicze miejsce, w którym dzieją się niestworzone rzeczy.

1

To przypomina baśniowy świat – pomyślałam, wyglądając przez okno. Przez całą noc padał śnieg i teraz cały ogród był nim usłany. Na gałęziach drzew leżały piękne, puszyste poduszki, a liście przypominały małe bałwanki bez twarzy.

Jako dziecko byłam przekonana, że płatki śniegu to maciupkie wróżki, które wirując w powietrzu, przybywały do nas z odległego kraju. Wszystko z powodu pewnego opowiadania, które kiedyś przeczytał mi tata. W każdym razie w dalszym ciągu uważam, że śnieg to jedno z najpiękniejszych zjawisk na ziemi.

Śnieżek czekał na mnie przy drzwiach. On po prostu uwielbia chodzić na spacery. Gdy tylko wyszliśmy do ogrodu, ulepiłam śnieżkę i rzuciłam ją w jego stronę.

Śnieżek wyskoczył wysoko w górę i chwycił śnieżkę w zęby. Często bawimy się w ten sposób, tylko zwykle jest to piłeczka tenisowa. Teraz w jego pysku zostały kawałki śniegu. Wyglądał komicznie, szukając w ogrodzie nieistniejącej piłki.

Bawiliśmy się tak przez dłuższą chwilę. Była sobota, więc miałam sporo wolnego czasu.

Śnieżek szybko się zorientował, że nie ma żadnej piłki. To taki mądry pies!

Gdy wróciliśmy do domu, Śnieżek od razu położył się w swoim koszyku i padł ze zmęczenia.

Wtedy zadzwonił mój telefon.

Gdy szłam, właśnie odśnieżano jezdnie. Duże, hałasujące maszyny wyjechały na drogi i szczotkami usuwały śnieg z ulic. Za nimi uformował się korek. Część kierowców trąbiła, niecierpliwiąc się.

Grzywa mieszka na jednej z bocznych ulic. Tutaj nie zdążyli jeszcze odśnieżyć. Na jezdni leżała już tylko rozjechana, brązowa chlapa. Czemu ten piękny biały śnieg nie może po prostu pozostać nietknięty?

Chwilę później byłam już u Grzywy. Razem z Nutką siedziały przy komputerze.

Mama Grzywy jest pielęgniarką i często odsypia nocne dyżury.